Nie jestem zła, ani obrażona, choć dotkliwie mnie zraniono.
Wiem, że nie można zawsze zrozumieć lub pogodzić się z cierpieniem, a akceptacja tego, że istnieje zło w świecie, nie musi oznaczać pogodzenia się z nim czy rozumienia go jako czegoś pozytywnego. Niektórzy ludzie, mimo doświadczenia niesprawiedliwości, cierpienia czy utraty niewinnych, zachowują zdolność do akceptacji świata.
A ja nie. Życie nie zawsze jest sprawiedliwe, ale ma być moje i po mojemu, a nade mną nie ma nikogo. Najwyżej jestem JA!
Wiara, a w sumie moja niewiara, w żadnym stopniu nie jest połączona z moim zdrowiem. Ta decyzja została podjęta niezależnie. Jej wynik jest związany z moimi przekonaniami, doświadczeniami i poszukiwaniami duchowymi i choć mogłoby ono się różnić w przypadku zdrowej mnie — to sam stan zdrowia wpływu na moje decyzje nie ma i nie miał.
Wychowanie w wierze katolickiej miało wpływ na postrzeganie świata oraz samej siebie. Jednak, gdy spojrzałam na to z perspektywy dorosłego, zaczęłam dostrzegać pewne negatywne aspekty, które wpłynęły na moje podejście do życia.
Podążę za tym, kto zła nie gloryfikuje, bo cierpienie wartością godną uznania nie jest, a tylko utrudnia i kaleczy nasze życie. Dodatkowo podchodzi realistycznie i indywidualistycznie szczególnie, w kontekście trudnych doświadczeń.
Mimo różnych przekonań i indywidualnych doświadczeń wiele osób potrzebuje wsparcia, sensu życia i perspektywy na lepszą przyszłość
Narzucanie i wpajanie doprowadziło do wewnętrznego konfliktu, bo się nie zgadzałam czy nie chciałam. Moje spojrzenie na życie jest elastyczne i niekoniecznie oparte na utartych i sztywnych normach i interpretacjach.
Życie jest nieprzewidywalne i często pełne trudności jako wynik ludzkich decyzji i działań, oraz życiowych i naturalnych zdarzeń.
Zamiast obwiniania wszystkich wkoło za nieszczęścia, staram się wyciągać nauki z doświadczeń. Niektórzy potrafią znaleźć sens nawet w najtrudniejszych chwilach. Ja wolę je wyrzucić, bez analizy.
Moje przekonania ewoluują wraz z doświadczeniem. Poszukuję, chce się duchowo rozwijać, choć to jest takie trudne! Bo mój umysł zaprzecza i odrzuca.
Wierzenia katolickie, choć dla wielu stanowią źródło wsparcia, czasem mogą utrudniać przyjęcie realistycznego spojrzenia na życie.
Życie jest pełne trudności i niewiadomych, jednak moje spojrzenie nie jest obciążone gniewem czy oburzeniem. Raczej, staram się znaleźć wiarę, która wspiera mnie w trudnych chwilach, jednocześnie respektując złożoność ludzkich doświadczeń.