Zrezygnowałam gdy tylko zaczęły się objawy. Odebrała mi dużo, ale ja sobie więcej.
Odrzuciłam moje dotychczasowe życie, bo straciło swoją przynależność. Przeorganizowanie życia to i osoby.
Jeszcze mocno nie chora, ale już niezdrowa — zawisłam między “zdrowym” a“chorym” światem. Co mogę jeszcze robić, a czego już nie? Zaczęłam więc przeznaczoną dla mojej nowej osoby — rehabilitację, bo usłyszałam, że siłownia to jest dla osób sprawnych, a nie tych, które do tego dążą.
Obecnie łączę ją z logopedią i myślę, że współpraca będzie trwała jeszcze długi czas. Uczęszczam też w organizowanych dla sprawnych aktywnościach, bez względu na akceptację fizjoterapeutów, bądź jej brak.
Przeszukałam moją okolicę, wysłałam wiele wiadomości, otrzymałam niewiele odpowiedzi. Wreszcie trafiłam do moich obecnych specjalistów — dwóch fizjoterapeutów i logopedy. Różni, razem są idealnym połączeniem. Pierwszy nastawiony jest na fizyczną pracą nad układem nerwowo — mięśniowym, druga z obecnym także holistycznym podejściem dopuszcza osteopatię i inne formy terapii.
Terapia czaszkowo — krzyżowa (cranio — sakralna) uznana jest przez Światowa Organizacja Zdrowia, jednak jej skuteczność nie ma żadnego naukowego potwierdzenia, co skutecznie odciągało mnie od jej spróbowania. Ogromna ilość braku danych na praktycznie wszystko, mimo tego, iż z niej korzystam, sprawia, że do tej pory mam wątpliwości i analizuję każde spotkanie. Przyjęłam, że to dobry sposób na rozładowanie stresu, jeśli nie zadziała w innych obszarach.
Spotkania trwają ok.60 min, wymagany jest wygodny strój. Terapia przeprowadzana jest na stole do masażu, pacjent leży nieruchomo na plecach. Wykonywana terapia ma za zadanie pomóc w rozwinięciu ruchomości pewnych partii ciała oraz jego rozluźnieniu. Całość nie jest w pełni bezbolesna, powoduje mały dyskomfort, jednak nie jest on mocno odczuwalny. W trakcie otrzymuję wskazówki dotyczące nie tylko samodzielnego rozluźnienia, ale też wzmocnienia.
Nie mam żadnych zastrzeżeń co do sposobu przeprowadzenia terapii, mój fizjoterapeuta jest bardzo profesjonalny, reaguje na to co mówię, podpowiada, proponuje i szuka rozwiązań. Moje odczucia są znikome i niestety nie jestem w stanie stwierdzić, jak mocno oddziałuje to na moje wnętrze. Moja koordynacja oraz chód, po zakończeniu zajęć są w gorszej kondycji (co może też wynikać z mojego zastoju mięśni, gdzie pozostaję nieruchoma przez około godzinę), a wykonywane na ostatnich zajęciach zabawy z błędnikiem, dały mi zawroty, ból głowy i mdłości, kolejnego dnia (ale z tego można po prostu zrezygnować).
Brak mi odczuwalnej i zauważalnej poprawy stanu zdrowia, co sprawdzę dokładniej, rezygnując z niej i robiąc sobie przerwę.